Trzecia wygrana na naszym koncie

Mamy to! Trzecie zwycięstwo na naszym koncie. W niedzielę na własnym parkiecie pokonaliśmy Politechnikę Gdańską 4:1.

Nasz ekipa do spotkania z Politechniką przystąpiła osłabiona brakiem Damiana Drewnowskiego i Sergieja Chamukhi, którzy leczą drobne urazy. Mimo tego była zdecydowanym faworytem w starciu z drużyną, która dotychczas nie wygrała ani jednego meczu.

Pierwsza połowa należała do naszej drużyny. Już w pierwszej minucie wynik mógł otworzyć Daniel Lebiedziński, który pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Kilka minut później ten sam zawodnik miał okazję do rehabilitacji, lecz ponownie był nieskuteczny. Chciałoby się powiedzieć: do trzech razy sztuka. W 9 minucie Lebiedziński wreszcie trafił i na tablicy wyników pojawił się rezultat 1:0. Goście mieli idealną, stuprocentową okazję do wyrównania, ale piłka minęła słupek bramki Łukasza Błaszczyka. W ostatnich sekundach pierwszej połowy na listę strzelców ponownie wpisał się Daniel Lebiedziński, który tym razem wykorzystał świetną asystę Łukasza Pieczyńskiego. Ostatecznie ta część gry zakończyła się wynikiem 2:0, ale apetyty były większe.

Po zmianie stron chcieliśmy kontynuować swój marsz po zwycięstwo. Okazji było co niemiara. W 25 minucie próbował Dariusz Pieczyński, poprawiał jego młodszy brat Łukasz, ale piłka do siatki nie wpadła. Trzy minuty później, ładnym przechwytem na połowie rywala popisał się Łukasz Janowicz, ale uderzył prosto w golkipera z Gdańska. W 32 minucie przed utratą bramki gospodarzy uchronił słupek. Wreszcie, po długim podaniu rywali zaspała leszczyńska obrona i niespodziewanie mieliśmy 2:1. Na parkiet wkradło się trochę niepewności. Sytuację wyjaśnił kolejny strzelec gola, Łukasz Pieczyński. Strzelać mógł Daniel Lebiedziński, który jednak wyczekał, skutecznie podając do popularnego „Karasia”. Ta bramka zupełnie podcięła skrzydła gościom, którzy nie mieli już nic do powiedzenia. Na dwie minuty przed końcem rywali dobił Dariusz Pieczyński, po świetnej asyście Jana Martina. Ostatecznie zakończyło się wynikiem 4:1, ale rezultat mógł być znacznie bardziej korzystny do biało-czerwonych. Przedłużonego rzutu karnego nie wykorzystał bowiem Jakub Molicki, który strzelił prosto w bramkarza oraz Piotr Pietruszko, któremu dwukrotnie zabrakło dosłownie milimetrów.

Mało skuteczni, ale zwycięzcy. Tak pokrótce można podsumować starcie z Politechniką Gdańską. Jak wyliczył trener Pieczyński na pomeczowej konferencji, gospodarze mieli dwanaście idealnych sytuacji do zdobywania bramek. Piłka do siatki wpadła tylko czterokrotnie. Wszyscy jednak zgodnie podkreślali, że najważniejsze są trzy ligowe punkty. Teraz naszych futsalistów czeka krótka przerwa. Następny mecz rozegrają za dwa tygodnie w Hali Trapez, a rywalem będzie zespół z Unisławia. Drużyna z ostatniego miejsca w ligowej tabeli, ale jak pokazał pojedynek z Gdańskiem, wcale nie musi być łatwo.

Materiał przygotowany we współpracy z:

Najważniejsze fragmenty  dzisiejszego pojedynku do obejrzenia w skrócie przygotowanym przez Telewizję Leszno